Jakiś czas temu otrzymałem mailowo pytanie, czy możliwe jest uzyskanie wyroku rozwodowego bez obecności strony powodowej na rozprawie.
Szczerze mówiąc nie zdarzył mi się taki przypadek, ale też nigdy nie próbowałem przeprowadzić takiego rozwodu „na odległość”.
Dlaczego?
Ryzyko jest z reguły zbyt duże, żeby ktoś chciał się na nie zgodzić.
Przeczytaj sam.
Po pierwsze decydując się na sprawę o rozwód musisz udowodnić przed sądem, że doszło do zupełnego i trwałego rozkładu związku małżeńskiego. Akurat w sprawie o rozwód okoliczności te nie mogą zostać przyznane przez drugą stronę, ale wynikać z przeprowadzonych w sprawie dowodów.
Najczęściej dowodem na te okoliczności jest właśnie przesłuchanie stron. Rozpad więzi gospodarczej możesz wykazać za pomocą świadków, ale masz jakiś pomysł na to, żeby udowodnić od kiedy nie kochasz męża (żony) i od kiedy ze sobą nie sypiacie?
Teoretycznie, te fakty można wykazać za pośrednictwem przesłuchania drugiego z małżonków, oczywiście o ile pojawi się na sprawie rozwodowej i o ile sąd zadecyduje się przesłuchać tylko jedną stronę. Ryzykujesz jednak to, że sąd pozna tylko jedna wersję tego, z jakich przyczyn doszło do rozpadu małżeństwa, co będzie miało przełożenie na treść wyroku. No chyba, że Ci na tym nie zależy.
Poza tym zanim sąd zdecyduje się przesłuchać tylko może tak być, że raz, albo dwa razy (albo więcej) będzie Cię wzywał na kolejne rozprawy. Każda Twoja nieobecność to 3 – 4 miesiące dołożone do czasu trwania procesu.
Co więcej, jeśli – wbrew wezwaniu sądu – nie stawisz się na rozprawę rozwodową ryzykujesz ukaranie grzywną do pięciu tysięcy złotych. 5 tyś. za każde wezwanie. Może być jedno, dwa, trzy wezwania, może więcej. Liczysz?
Nadto jeśli – jako strona powodowa – nie stawisz się na pierwszą rozprawę rozwodową sąd musi zawiesić postępowanie, które podejmie na nowo dopiero na Twój wniosek zgłoszony po upływie co najmniej trzech miesięcy. W praktyce, jeśli sąd zawiesi sprawę na pierwszej rozprawie, to kolejna rozprawa odbędzie się za ok. 7 – 8 miesięcy. Zawieszenia można uniknąć wynajmując pełnomocnika, który zamiast Ciebie stawi się na pierwszą rozprawę, ale to rozwiązuje tylko część problemów.
Jak widzisz decydując się na przeprowadzenie rozwodu bez obecności powoda ryzykujesz wysokie grzywny i możliwość przyjęcia przez sąd wyłącznie optyki Twojego małżonka. Z reguły też musisz liczyć się z tym, że postępowanie nie będzie trwało 3 miesięcy, tylko znacznie dłużej.
Jak zatem przeprowadzić rozwód, gdy dojazd na rozprawę jest problemem?
Tak jak pisałem powyżej bez pełnomocnika się nie obejdzie, ponieważ dzięki niemu unikniesz zawieszenia postępowania na pierwszej rozprawie. Twój pełnomocnik przedstawi odpowiednie dokumenty, przesłucha świadków, wyjaśni wszystkie wątpliwości sądu i doprowadzi proces do takiego etapu, w którym do jego zakończenia wystarczy tylko Twoje przesłuchanie.
Następnie ustali z Tobą dogodny termin, w którym możesz pojawić się w kraju (np. tuż przed świętami, w czasie wakacji czy Twojego urlopu itd.) i zawnioskuje, żeby sąd przesłuchał Cię właśnie wtedy.
Ten sposób jest o znacznie bezpieczniejszy. Do tej pory nie prowadziłem rozwodu bez obecności powoda, bo wszyscy moi Klienci akceptowali opisane powyżej rozwiązanie.
Przeczytaj także:
