Bardzo rzadko się zdarza, że strona pozwana nie chce rozwodu. Mimo wszystko musisz wiedzieć, że jest taka możliwość. Co możesz zrobić, żeby sąd oddalił pozew o rozwód?
W odpowiedzi na pozew musisz zgłosić takie żądanie: Wnoszę o oddalenie pozwu w całości. Pamiętaj jednak, że muszą istnieć ściśle określone warunki, żeby sąd uwzględnił Twoje żądanie.
Brak rozpadu więzi małżeńskiej
Pierwszy sposób, to wykazywać, że pomiędzy małżonkami nie doszło do zupełnego i trwałego rozpadu więzi małżeńskiej. To trudne, bo musiałbyś udowodnić, że nadal (oboje) darzycie się uczuciem, dochodzi pomiędzy wami do pożycia fizycznego, oraz pozostajecie we wspólnocie gospodarczej, albo że ewentualne problemy mają charakter przejściowy.
Problem jest taki, że jeśli drugi z małżonków zaprzeczy i stwierdzi, że jego zdaniem tego związku nie da się już uratować, sąd wyda orzeczenie o rozwodzie.
Względy wiary i niewinność małżonka
Drugi sposób jest nieco bardziej skomplikowany. Po pierwsze nie możesz ponosić winy za rozkład pożycia. To Twój małżonek musi być wyłącznie winny.
Wbrew pozorom to wcale nie jest takie łatwe. Pisałem już o tym, że nawet jeśli jedne z małżonków podnosi winę w 90% a drugi w 10%, to sąd i tak wyda orzeczenie, w którym stwierdzi, że rozwód nastąpił z winy obu stron. Tak naprawdę, to właśnie wykazanie wyłącznej winy współmałżonka jest najtrudniejszym elementem tej układanki.
Przeczytaj również:
Drugim elementem – formalnym – jest Twój sprzeciw. Musisz – najlepiej w treści odpowiedzi na pozew – napisać, że nie chcesz i nie zgadzasz się na rozwód.
Brak zgody na rozwód a zasady współżycia społecznego
Nawet jeśli uda Ci się udowodnić, że to Twój małżonek wyłącznie ponosi winę za rozpad waszego małżeństwa, sąd będzie badał, czy nie jest tak, że jesteś po prostu złośliwy/złośliwa i dlatego nie chcesz zgodzić się na rozwód (fachowo: czy Twój bark zgody na rozwód nie jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego).
Sposobem na to, żeby sąd nie mógł uznać, że brak zgody na rozwód to jedynie wyraz Twojej złej woli będzie powołanie się na to, że nie chcesz rozwodu ze względów religijnych. Jeśli jesteś praktykującym katolikiem, taka argumentacja jest logiczna.
Sąd Najwyższy, a także sądy apelacyjne kilka razy już potwierdziły, że brak chęci na rozwód motywowany kwestiami wiary, jest podstawą do oddalenia powództwa.
Pytanie o to czy jest sens trwać w martwym związku pozostawiam Tobie do głębszego namysłu.